Październik 2025 roku zamienił się z typowym listopadem. Niemal każdego dnia pogoda sprawia, że podświadomie zaczynam się rozglądać czy nie zaczyna padać śnieg. Brakuje babiego lata, zwanego po zachodniemu 'Indian summer', złotego czasu, którego objawy w naturze zachęcał do utrwalania gigant - producent filmów fotograficznych (tych w żółtych pudełkach).
Szare dni, zwykłe dni, zwykłe pstryki.
Oczywiście, można przekręcić ustawienia iso w aparacie w kierunku wartości maksymalnych i łatwo zrekompensować brak światła, nieco trudniej będzie z brakiem koloru, tutaj nawet suwak 'nasycenie' w dowolnej aplikacji do obróbki zdjęć może być bezsilny.
Trzeba przyznać, że fotografia cyfrowa - czyli czułe matryce, szybka kontrola zarejestrowanego materiału, możliwość łatwego post-procesu - wyciągnęły ogólny poziom napotykanych w całej przestrzeni zdjęć w górę. Te wspomniane przeze mnie w poprzednim wpisie - najlepszych fotografów, są świetne, ale typowe z ery przed-cyfrowej niestety zwykle rażą słabą jakością.
Jaki mój wniosek? Trochę przekorny... bo lubię mimo wszystko te nieidealne. Złapane w kadr urywki z życia, gdy nie było warunków na lepszą ekspozycję, brakowało dokładniejszego pomiaru światła czy odległości (czyli po prostu ostrości). Nieidealnie naświetlony materiał, forsowanie czułości filmu zwiększa też 'fizyczność' ujęcia - widoczne ziarno kojarzy się realną, papierową odbitką a nie jedynie zbiorem wyretuszowanych pikseli na ekranie.
Dlatego też nadal bawię się (czy może - brnę?) w rejestrowanie obrazu w sposób tradycyjny. Nie jakoś ortodoksyjnie, bo w dzisiejszych realiach uzyskanie dobrego ujęcia w sposób od początku do końca niekomputerowy byłoby nierozsądnie trudne i drogie, ale jest to jednak hybrydowy proces (film-wywołanie-skan-obróbka cyfrowa), którego początkiem i podstawą jest obraz zarejestrowany na kliszy.
Sfotografowane zostało być może już wszystko i większość wyników tych działań można znaleźć w internecie za pomocą dowolnej wyszukiwarki, ale mnie nadal sprawia przyjemność otrzymanie chociaż poprawnego obrazka w opisany powyżej sposób, również w jesienne szaro-bure dni.
Papierowych odbitek, oprawionych slajdów, albumów czy segregatorów z negatywami nie da się wymazać jednym kliknięciem przycisku oznaczonego jako 'formatuj'.
Technicznie o zdjęciu:
Nikkormat FTN, Nikkor 35/2.8 , Kodak Vision 500T @100iso (proces ECN-2), 1/125s f5.6
08.10.2022 - na szczęście nie każdego roku październik jest tak bury
Strona w budowie, jeżeli zainteresowany jedną z zaprezentowanych fotografii skontaktuj się z nami...
photo4home.pl
JESTEŚMY NA:
biuro@photo4home.pl
pawel@photo4home.pl
+48 530 186 736
filip@photo4home.pl
+48 602 230 318