04 marca 2025

Ma być o fotografii więc pewnie od 1839 roku, momentu oficjalnego jej ogłoszenia i nazwania. Ale czy na pewno? Historia tego i innych wynalazków wyraźnie wskazuje, że w określonych okolicznościach, gdy ludzka wiedza osiągnie właściwy poziom – ktoś z pewnością wynajdzie rzecz, która z dzisiejszej perspektywy wydaje się być banalna i towarzysząca nam od zawsze. Tak było z radiem, telewizją czy żarówką, a sądy i urzędy patentowe są świadkami walki o pierwszeństwo tych, którym podobna myśl zaświtała w zbliżonym czasie.

Dlatego postawiłbym tezę, że fotografia (czy jakkolwiek nazwać zapis obrazu) istniała zawsze, trochę jak fale radiowe, które w naturze były od zawsze, jedynie ludzkość zaczęła je w sposób świadomy ujarzmiać około dwustu lat temu.

Samo pudełko – pułapka na światło, nazwana naukowo camera obscura – towarzyszy ludzkości od być może starożytności a w jej dzieje wplątane są tak znane nazwiska jak Arystoteles, Leonardo da Vinci czy Bernardo Bellotto czyli Canaletto.

Ale to tylko połowa wynalazku – bo pozostaje jeszcze kwestia zapisu złapanego do pudełka obrazka. Matryca, film światłoczuły… „ - Klisza do aparatu? - To jeszcze sprzedają?” Dzieje wynalazku materiału światłoczułego, który potrafi w sposób trwały zatrzymać obraz są jeszcze ciekawsze, chociaż nieco krótsze. Pierwsze odkrycia sięgają szesnastego wieku, wśród odkrywców nie ma tak znanych nazwisk jak przytoczyłem wcześniej, a największymi problemami było:

- utrwalenie obrazu powstałego w wyniku działania światła

- skojarzenie substancji z „aparatem” czyli skrzynką camera obscura

Dopiero dwaj Francuzi, mieszkający daleko od siebie i korespondujący z pomocą ówczesnej powolnej poczty tradycyjnej - Joseph Nicéphore Niépce i Louis Jacques Daguerre, skojarzyli chemię z optyką oraz potrafili stworzyć trwały obrazek. Obrazek, bo trudno to nazwać fotografią. Pierwszy z wynalazców niestety nie dożył roku 1839 i oficjalnego przedstawienia odkrycia przed Francuską Akademią Nauk, stąd może technika nazwana została dagerotypią.

I tak jak wcześniej wspomniałem, podobnie jak przy żarówce, radiu czy telewizji – nie byli oni jedynymi wówczas poszukującymi. Hippolyte Bayard czy William Talbot to kolejni odkrywcy, którym się udało zarejestrować nieruchomy obraz – pytanie kto był tym pierwszym pozostaje otwarte.

Z dzisiejszej perspektywy – dalej poszło już szybko. Niewygodna, powstająca zawsze tylko w jednym egzemplarzu blaszana płytka Daguerra przez krótki czas walczyła z papierowymi odbitkami Talbota. Frederick Scott Archer (ale także Gustave Le Gray) wymyślił mokry kolodion czyli pierwszą popularną emulsję światłoczułą i kolejny już proces rejestracji obrazu. Dalej Richard Leach Maddox wpadł na pomysł by niewygodny i niezdrowy kolodion zastąpić zawiesiną bromku srebra w żelatynie, która to zawiesina naniesiona na płytę szklaną tworzyła (po wyschnięciu) gotowy, wygodny do użycia negatyw. George Eastman nie wynalazł, ale masową produkcją niesłychanie spopularyzował ten rodzaj nośnika, a na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku upowszechnił emulsję na podłożu celuloidu (tutaj o palmę pierwszeństwa wynalazku też oczywiście walczy wiele nazwisk).

George Eastman – czyli Kodak, jestesmy niemal we wspólczesności! Gdzieś w pobliżu kręcą się oczywiście też Thomas Alva Edison, bracia Louis i August Lumière, czyli osoby zamieszane w udoskonalenie szklanej światłoczułej płyty aż do perforowanego filmu kinematograficznego, do swojego pomysłu by go użyć w aparacie fotograficznym dojrzewa Oskar Barnack.

Można więc powiedzieć, że w początku XX wieku wynalazek fotografii jest już bardzo dojrzały. A przecież do wynalezienia jest fotografia kolorowa, natychmiastowa czy cyfrowa. To chyba na inny odcinek.

W przedstawionym tu w superskondesowanym zarysie początków zawsze najbardziej mnie zastanawia co stałoby się, gdyby chemicy od światłoczułych związków wcześniej wpadli na pomysł skojarzenia swoich odkryć z camera obscura, czyli „body”, dzisiejszym aparatem fotograficznym? Ile historycznych wydarzeń znalibyśmy dziś z zarejestrowanych obrazów a nie opisów? Ilu władców ukazałoby nam swoje oblicza niezmienione wyobraźnią czy warsztatem malarza?

Ale także – jaka byłaby bieda, gdyby nie wynaleziono na czas utrwalacza? – substancji i procesu całkowicie pomijanego w wynalazku fotografii.

 


 

 

 

 

 

“Najpierwszy”… czyli od czego zacząć?

Strona w budowie, jeżeli zainteresowany jedną z zaprezentowanych fotografii skontaktuj się z nami...

photo4home.pl

JESTEŚMY NA:

biuro@photo4home.pl
 

pawel@photo4home.pl
+48 530 186 736

filip@photo4home.pl
+48 602 230 318